strona główna - fotogaleria - forum - e-mail


 



Bory w UNESCO?



W Borach Tucholskich można spotkać porosty, które "pamiętają" ostatnie zlodowacenie sprzed 10 tysięcy lat. Czy to przekona UNESCO, że warto wpisać bory na listę ponad 300 zakątków świata, które trzeba ocalić za wszelką cenę?

Niemal każde opracowanie podaje inną powierzchnię tucholskich lasów. Niektóre źródła mówią, że rozciągają się one na obszarze 250 tysięcy hektarów, inne z kolei mówią o 320 tysiącach hektarów. Jakby jednak nie patrzeć, Bory Tucholskie są, po Puszczy Białowieskiej, największym leśnym obszarem w kraju.

Piaski, rynny i Piekiełko

Przeważająca część borów wyrosła na pozostałych po ostatnim polskim zlodowaceniu (około 10 tysięcy lat temu) ubogich piaskach sandrowych. Tam gdzie piaski, tam najczęściej spotkać można sosny i to właśnie te drzewa zadomowiły się w tutaj, gdy ustąpił lodowiec. Bory były wówczas tundrą - borealnym lasem iglastym. Do dziś zresztą sosny są najważniejszą częścią borowego drzewostanu.

Piaski sandrowe to tylko jeden z elementów, jaki pozostawił po sobie na terenie borów ustępujący lodowiec. O specyficznym uroku tej ziemi decydują też pagórki i wzgórza morenowe zbudowane z gliny, piasków czy żwiru. Wzniesieniom towarzyszą równie typowe dla terenów polodowcowych doliny oraz rynny, które utworzyła płynąca potężnymi strumieniami woda z topniejącego lodowca. W rynnach powstały rzeki oraz wąskie, długie i często głębokie jeziora o stromych zboczach - choćby Charzykowskie, Karsińskie czy Skąpe. Przez wiele z nich przepływają rwące, sunące zakolami rzeki, tworząc wraz z jeziorami urokliwą i szczególną wodną sieć.

Najbardziej znane rzeki borów to Brda i Wda. Obie płyną przez malownicze doliny, a liczne głazy w ich korytach tworzą kamienne progi i kaskady. Wodne szlaki w borach słynne są dzięki temu w całej Polsce, a szczególną sławą cieszy się zwane Piekiełkiem uroczysko na szlaku spływu Brdy.

Oprócz jezior rynnowych w Borach Tucholskich spotkać też można zanikające zbiorniki o nieregularnych kształtach i łagodnych zboczach. Utworzyła je nagromadzona we wklęsłościach terenu woda z topniejących, pozostawionych przez lodowiec brył lodu. Niektóre z tych brył były zbyt małe, aby pozostawić po sobie jeziora, w borach można więc też spotkać bardzo liczne, niewielkie i wciąż zanikające "oczka wodne". Zgromadzona w nich woda powoli ustępuje torfowiskom i bagnom - tworzącym kolejny typowy dla borów element krajobrazu.

Wyjątkowe bory

Wielość różnego typu jezior (jest ich tutaj 900), liczne rzeki płynące krętymi dolinami, piaskowe zalesione równiny, torfowiska i bagna - to wszystko sprawia, że Bory Tucholskie są uznawane za jedyny w swoim rodzaju zakątek Polski. Ekolodzy podkreślają, że zaletą tego regionu jest przede wszystkim różnorodność występujących tu roślin.

Poza tym jest to jedyny w tej części Europy obszar, na którym - m.in. dzięki rozległości krainy - zdołały zachować się rośliny, których w tej szerokości geograficznej prawie nie sposób spotkać. Rosną więc w borach cisy i inne drzewa, które samoistnie rozsiewają się przeważnie w górach oraz wiele gatunków roślinności bagiennej i torfowiskowej. Najcenniejsze jednak, przynajmniej z punktu widzenia biologów, są występujące tu wciąż rośliny charakterystyczne dla tundry i stepów. W borach doliczono się więc aż 300 gatunków porostów, w większości nadrzewnych. Co najmniej kilkanaście z nich to relikty - gatunki, które żyły tu od co najmniej 10 tysięcy lat, właśnie wtedy, gdy na terenie borów istniała jeszcze tundra. Sporo z nich spotkać można choćby na głazach słynnych Kamiennych Kręgów.

- Bory stanowiły rodzaj buforu, który nie pozwolił przedrzeć się w głąb lasu zanieczyszczeniom - mówi dr Marian Boiński z toruńskiego Instytutu Ekologii i Ochrony Środowiska. - To sprawiło, że wewnątrz borów mamy teraz czyste wody i wiele reliktów, z których porosty są najważniejsze i najliczniejsze.

Doktor Marian Boiński, obok profesora Andrzeja Nienartowicza i innych pracowników Instytutu Ekologii, jest jednym z propagatorów uznania Borów Tucholskich za rezerwat biosfery UNESCO.

330 unikatowych zakątków

Historia rezerwatów biosfery sięga roku 1970. Wówczas to na konferencji generalnej UNESCO powołano do życia program MaB (Man and Biosphere - Człowiek i biosfera), który miał na celu zachowanie na całym świecie "niezakłóconych terenów naturalnych dla badań naukowych". W roku 1970 nakreślono tylko ogólne ramy programu, na szczegóły przyszedł czas później. Niemniej pierwsza fala zainteresowania nową ideą UNESCO przyniosła na całym świecie, w tym także w Polsce, efekt w postaci powołania pierwszych rezerwatów biosfery. W naszym kraju powstały wówczas cztery - na Babiej Górze, w Białowieży, Słowińskim Parku Narodowym i na jeziorze Luknajno. Dopiero w roku 1992, gdy znane już były konkrety międzynarodowego programu, powołano do życia trzy kolejne rezerwaty, tym razem międzynarodowe: Tatrzański (polsko-słowacki), Karkonoski (polsko-czeski) i Bieszczadzki (polsko-słowacko-ukraiński).

W tej chwili na liście rezerwatów biosfery UNESCO znajduje się już ponad 330 miejsc na całej kuli ziemskiej. Rezerwaty istnieją w prawie 90 krajach świata. Bory Tucholskie mogą być kolejne, zresztą obok bagien biebrzańskich oraz Kampinoskiego i Wigierskiego Parku Narodowego.

Rezerwat i co dalej?

Po co tworzyć jeszcze jedną, tym razem międzynarodową mapę szczególnych terenów na kuli ziemskiej? Przecież wszystkie te zakątki i tak są już zazwyczaj rezerwatami, podlegają więc szczególnej ochronie. Czym się różni rezerwat UNESCO od zwykłego rezerwatu?

Organizacja chce skupić sieć terenów wyjątkowych, w tym takich, na których zachowała się fauna bądź flora występująca na danym terenie przed setkami, tysiącami lat.

"Każdy z tych regionów stanowi osobny przykład ekosystemu lub krajobrazu nieporównywalny z innymi. Sieć rezerwatów zawiera przykłady ekosystemów reprezentujących biomy świata" - pisze na swojej stronie internetowej (http://ciuw.warman.net.pl) Polski Komitet MaB, który to z ramienia UNESCO zajmuje się polskimi rezerwatami biosfery.

Na terenie rezerwatów powinny być prowadzone regularne badania, których wynikami naukowcy mają dzielić się na krajowych, a potem międzynarodowych kongresach. Obserwacja takich miejsc pokaże, jak z biegiem lat zmienia się ziemskie środowisko.

Kolejnym celem badaczy jest też zachowanie dla potomności reprezentatywnych próbek biosfery we wszystkich strefach klimatycznych Ziemi. Badacze mają więc m.in. za zadanie zbierać i przechowywać nasiona czy nawet spermę zwierząt. Rezerwaty biosfery można nazwać przechowalnią "materiału genetycznego" naszej planety.

W polskich rezerwatach z badaniami jest różnie, wszystko zależy od przedsiębiorczości i chęci ludzi, którzy się nimi opiekują. To właśnie lokalni naukowcy czy działacze muszą postarać się o środki na badania. Z pewnością łatwiej będzie teraz, gdy Polska wchodzi do Unii Europejskiej i może korzystać z grantów oferowanych przez przeróżne organizacje i fundusze. Z podobnych środków mogą zresztą skorzystać zwykli mieszkańcy borów i ich okolic.

- Rolnicy z Borów Tucholskich mogą liczyć np. na pomoc w uruchomieniu upraw ekologicznych czy też agroturystyki. W ubieganiu się o środki z Unii będą mieli bardzo mocny argument - pieniądze posłużą przecież inwestycji chroniącej teren, który znajduje się pod auspicjami UNESCO i którego badania mają służyć całej ludzkości - mówi Roman Dysarz, wojewódzki konserwator przyrody w Bydgoszczy, który także w imieniu pomorskiego konserwatora załatwia formalności związane z wpisem na listę UNESCO.

Przygotowania wniosku o wpis borów na listę trwają. Roman Dysarz i toruńscy naukowcy muszą wskazać konkretne wyjątkowe miejsca w borach (na listę trafiają tylko takie, nigdy całe rezerwaty) i dobrze uzasadnić dlaczego akurat te. Gdy wniosek będzie gotowy, musi zyskać akceptację Polskiego Komitetu Narodowego MaB, który potem zarekomenduje go UNESCO.

Polski Komitet MaB (Man and Biosphera) - prezes prof. Alicja Breymeyer

Anna Kisicka